wtorek, 28 lipca 2020

chapter IX

Darcy's pov
Darcy wracał samotnie ścieżką do domu, przy okazji kopiąc ze złością każdy napotkany kamień.
- Czemu jestem takim tępym debilem? - Serenum ukrył twarz w dłoniach i z rezygnacją opadł na kępkę suchej trawy.
Punk miał straszne wyrzuty sumienia za to, co powiedział Edwardowi dziś rano. Sam nie wiedział, jakim cudem te słowa mogły mu przejść przez gardło. Wszystko stało się tak szybko. Ten dupek, Auxilio, go wkurzył. Zawsze był taki niepewny i nie wiedział, czego chciał. Ta jego buńczuczna postawa obudziła ognisty temperament Darcy'ego i w ten oto sposób wygarnął kompletnie nieznajomej osobie wszystkie jej wady. Serenum i tak cieszył się, że nie rzucił się na Auxilio z pięściami, bo znając jego charakter mogło do tego dojść.
„W sumie, co ja tak naprawdę wiem o Edwardzie... Na pewno nie znam go na tyle, by odzywać się do niego w ten sposób." - Darcy zatopił się w myślach, skubiąc szlufkę jednej z jego kolorowych sznurówek.
W życiu zawsze chodzi o udowadnianie innym czegoś. Każdemu zależy na tym, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Może Darcy'ego dręczył kompleks Jima Starka i dlatego musiał się odegrać na Edwardzie. Ale Auxilio był inny. Nawet nie próbował zaprzeczać, czy w jakiś sposób oczyścić się z postawionych mu zarzutów. Po prostu przyjął to na klatę i odszedł. Szczerze mówiąc Darcy nie spodziewał się takiej reakcji. Myślał, że może swoim wywodem sprowokuje Edwarda do mówienia. Nawet nie był pewny, czy to co powiedział było równe temu, co tak naprawdę myślał. Gdy Auxilio zostawił go samego w tamtym korytarzu, poczuł się strasznie głupio, jakby jego życie nie miało żadnego znaczenia. Edward ma ten irytujący dar sprawiania, że ludzie czują się gorsi od niego, cokolwiek by nie zrobili, czy powiedzieli. Może lepiej było trzymać się od niego z daleka, skoro Serenum i tak czuł się przy nim strasznie niekomfortowo.
Ale najpierw musi go przeprosić. Darcy miał wiele wad, ale z pewnością nigdy nie szukał łatwego rozwiązania i nie uciekał od swoich problemów. Nawet jeśli Edward nie będzie chciał słuchać i będzie to strasznie niezręczna sytuacja, wiedział, że musi tak postąpić.
„Nie mogę bez przerwy czegoś udowadniać i zgrywać twardziela. Nie mogę udawać, że nic się nie stało. Choć raz chcę postąpić, jak należy."*
Te słowa odtwarzały się wciąż na nowo w głowie Darcy'ego. Czyż jego sytuacja nie była odrobinę podobna do tej, przez którą przechodził Jim? No, może była trochę łagodniejsza, ale wciąż gość miał cholerną rację. Zawsze trzeba żyć w zgodzie z samym sobą bo to my jesteśmy dla siebie najsurowszym sędzią.
Darcy wstał z krzaków, z determinacją wypisaną na twarzy. Już miał stawiać pierwszy krok, gdy potknął się na wcześniej kopniętym przez niego kamieniu. Serenum runął twarzą w dół na szorstką, piaszczystą ziemię. Przez chwilę nie miał nawet siły, aby się podnieść. Gdy w końcu udało mu się pozbierać poczuł spływające po policzkach gorące, słone łzy.
Rodzice pewnie znowu pomyślą, że wdał się w jakąś bójkę, gdy zobaczą jego zniszczoną bluzę i przetarte spodnie. Może znowu będą chcieli, aby przeniósł się do innej szkoły. Dla nich to było najlepsze wyjście, wieczna ucieczka od problemów. No a Darcy wcale nie miał bujnych blond włosów i oszałamiających niebieskich oczu. Był tylko zwykłym chłopakiem z nudnym życiem, który starał się uromantycznić swoje życie, wplatając je w fabułę filmów z lat pięćdziesiątych.
„Buntownik bez powodu". - Darcy zaśmiał się gorzko przez łzy. - Żaden ze mnie buntownik. Już prędzej nieudacznik.
xxx
Darcy'emu udało się przemknąć do domu, nie zwracając na siebie uwagi rodziców. Właściwie, nawet nie zdążyli wrócić z pracy, gdy Serenum stanął w drzwiach w opłakanym stanie. To nawet lepiej. Przynajmniej pozbędzie się niewygodnych pytań.
Serenum wrzucił zniszczone ubrania do wanny, którą wcześniej napełnił wodą z mydłem. Owinięty w koc usiadł na krawędzi wanny i ze śladową ilością entuzjazmu zamieszał ręką w wannie, wprawiając w ruch zawartość wody.
Czuł się już trochę lepiej, gdy w miarę przywrócił się do porządku. Miał tylko delikatnie zdartą skórę na policzku i kilka siniaków na kolanach i łokciach. Mogło być gorzej. Z odrobiną szczęścia, rodzice nie będą nawet w stanie czegokolwiek zauważyć.
Darcy chwycił telefon i ze znudzeniem zaczął przeglądać social media. Zalogował się na twittera. To tylko sprawiło, że poczuł się gorzej. Nikomu na nim nie zależało i wszyscy mieli go gdzieś. Nie miał nawet prawdziwego przyjaciela, któremu mógłby się wyżalić i opowiedzieć o tym chujowym dniu. Poczuł jak łzy cisną mu się do oczu, ale szybko otarł twarz dłonią. Wszystko było mu już jedno.
Przesuwał bezustannie kciukiem po ekranie telefonu, kompletnie nie zwracając uwagi na to, co się na nim wyświetla. W końcu pewien obrazek przykuł jego uwagę. Był to jeden z tych głupich memów dla ludzi, którzy wiecznie narzekali na swoje życie i mówili o tym, jak bardzo chcieliby się zabić. Darcy bez zastanowienia kliknął przycisk „udostępnij". Potem odłożył telefon na bok i ukrył twarz w dłoniach. Musiał doprowadzić się do porządku. Właśnie zbierał się, aby wstać i poczłapać do swojego pokoju, gdy usłyszał dźwięk powiadomienia.
minutebyminute: hej, potrzebujesz rozmowy?
Darcy wpatrywał się w osłupieniu w dymek czatu. Próbował wejść w konto osoby, która do niego napisała, ale było zablokowane.
rebelwithoutacause: może.
minutebyminute: to cudnie się składa bo ja potrafię dobrze słuchać.
* cytat z filmu "Buntownik bez powodu"
zauważyłam, że Darcy bardzo mi się wpasowuje w głównego bohatera wyżej wymienionego filmu. od razu zaznaczam, że nie inspirowałam się tym filmem przy pisaniu jego postaci. po prostu dziś jakoś mi to wpadło do głowy. nie wiem ilu z Was go widziało, pewnie niewielu, ale nie musicie go oglądać, aby wiedzieć o co chodzi w tej historii. a ta druga nazwa jest ze Skamu <3
w ogóle to strasznie miłe czytać takie kochane komentarze od Was, naprawdę nie spodziewałam się, że ludzie tak dobrze przyjmą to opowiadanie. też w jakiś sposób chce coś nim udowodnić (ach, ten syndrom Jima). w następnych rozdziałach, myślę, że będzie jeszcze ciężej i jeszcze bardziej gorzko. oficjalnie to opowiadanie stało się dla mnie czymś w rodzaju pamiętnika, w którym wylewam wszystkie swoje żale na świat. cieszę się, że przechodzicie razem ze mną tę niezbyt łatwą podróż <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz