niedziela, 10 lutego 2019

chapter III


Edward's pov
Edward starał się zachować spokój, gdy Darcy chwycił jego dłoń, aby podciągnąć się do pionu. Miał dziwną awersję na punkcie bycia dotykanym, nie przepadał również za dotykaniem innych. Kontakt fizyczny z osobami, z którymi nie było się w bliższej relacji wydawał mu się być niestosowny i niepotrzebny. Auxilio do dziś pamiętał dzień, w którym delikatnie poklepał koleżankę po plecach, a ta dostała nagłego napadu paniki. Później dowiedział się, że miała problemy psychiczne i planowała samobójstwo. Wciąż czuł się nieswojo wspominając tamto zdarzenie. Nie chciał tworzyć takich sytuacji. Zawsze uważał, aby nikogo nie urazić, mając na uwadze, że innym osobom mogą przeszkadzać różne gesty. Nie chciał by ktokolwiek czuł się przez niego skrępowanym, dlatego zachowywał ostrożność w kontaktach z ludźmi.
Gdy Darcy stanął już na własnych nogach, lekko się chwiejąc, Edward nie mógł ukryć uśmieszku rozbawienia, który wpłynął na jego usta. Dopiero teraz miał okazję, by lepiej przyjrzeć się chłopcu, który zagadnął go przy przejściu na schodach.
Serenum był drobnej postury i sięgał czarnowłosemu zaledwie do ramion. Auxilio pierwszy raz czuł się przy kimś wyższy, co dawało mu poczucie pewnego rodzaju, niewielkiej przewagi. Szybko jednak pozbył się tej myśli, przypominając sobie zdarzenie sprzed paru chwil i widok dotkliwie pobitego osiłka klasowego. Serenum nie wyróżniał się tylko wzrostem. Miał dość specyficzną fryzurę, z wygolonymi bokami i grzywką niedbale opadającą na miodowozielone oczy. Edward dostrzegł też kilka tatuaży na jego przedramionach.
- Dasz radę sam iść? - spytał Edward niechętnie, przeciągając wyrazy. Służenie drobnemu awanturnikowi ramieniem było ostatnią rzeczą na świecie, o której mógłby marzyć.
Szybko wypuścił rękę Darcy'ego i starał się skupić spojrzenie na linii jego oczu, aby zdawało mu się, że nawiązuje z nim kontakt wzrokowy. To był sposób czarnowłosego, który pozwalał mu przetrwać każdą rozmowę. Miał spore problemy z patrzeniem się prosto w oczy rozmówcy, czuł się wtedy nagi i bezbronny. Zresztą był przekonany, że każda bardziej zamknięta w sobie osoba chorowała na tę przypadłość.
- Chyba tak. - odparł Serenum, jakby wyczuwając jego niechęć. Wyglądał w tamtym momencie tak żałośnie, że Edwardowi ścisnęło się serce. Już wolał sam cierpieć, niż sprawiać, by inni czuli się przez niego źle. No chyba, że na to zasługiwali. Jednak brunet zdecydowanie się do nich nie zaliczał.
- Chyba jednak nie. - westchnął może trochę zbyt dramatycznie i lekko się schylił do poziomu Darcy'ego. - Oprzyj się.
- Dzięki. - punk uśmiechnął się do niego z wdzięcznością i przewiesił rękę przez jego kark.
Edward czuł się bardzo nieswojo, gdy otwierał drzwi i przeprowadzał Darcy'ego uczepionego jego szyi przez korytarz. Było mu bardzo niewygodnie i niekomfortowo, gdyż z powodu niskiego wzrostu chłopca musiał chodzić skulony.
Mimo całej swojej awanturniczej postawy Serenum wzbudzał w nim sympatię. Czasem odczuwał takie emocje względem ludzi, których osobowość znał tylko z własnych obserwacji. To było coś jak przeczucie, że oni są tym idealnym typem człowieka, z którym nigdy nie będziesz mógł się zaprzyjaźnić. Tym razem, jednak, było inaczej. Serenum był nowy i jeszcze nikogo nie znał, co mogło znaczyć, że Edward miałby szansę zadawania się z nim.
Auxilio poczuł jak jego serce zabiło odrobinę mocniej. Szybko skarcił się za podobne myślenie. Najprawdopodobniej nie ma żadnych szans na przyjaźń z Darcy'm, a nawet jeśli to taka osoba jak on nie zrozumiałaby jego filozoficznej natury samotnego wrażliwca. Zresztą wcale nie potrzebował Serenum. Doskonale radził sobie sam, a ludzie zazwyczaj tylko sprawiali mu zawód. 
Przebywali dystans w milczeniu, które przerwał Edward.
- Bardzo cię boli? - spytał niepewnie i cicho, nawet nie patrząc w stronę Serenum.
- Chyba żartujesz, obroniłem swój honor, a to... - powiedział Darcy wskazując na podbite oko. -...to tylko wypadek przy pracy. - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Edward wówczas poczuł ukłucie zazdrości w sercu. Nigdy nie będzie taki jak Serenum. Tacy ludzie zawsze wiedzą, co powiedzieć i jak się zachować. Auxilio po prostu zamilknął, obawiając się kompromitacji. Był pewny, że punk ma go za największego nudziarza, jakiego kiedykolwiek spotkał. Nie to, żeby jakoś go to obchodziło. Większa część populacji tak o nim myślała.
- To tutaj. - Edward otworzył pośpiesznie drzwi od gabinetu pielęgniarki i pomógł Darcy'emu usadowić się na leżance, okrytej białym, sztywnym materiałem.
Starsza kobieta w kitlu lekarskim zajęła miejsce na krześle, naprzeciw Serenum.
- A więc co tu mamy... - zaczęła grzebiąc po kieszeniach w poszukiwaniu opatrunku. - Początek szkoły, a ty już wpakowałeś się w bójkę. - dodała przyglądając się Darcy'emu z uśmiechem wypisanym na dobrodusznej twarzy.
- Emm, to ja poczekam na zewnątrz. - Edward chciał jak najszybciej się ulotnić, by nie musieć czuć się tak okropnie zażenowanym całą sytuacją, w którą został wciągnięty mimo jego woli.
- Nie, zostań! - Darcy spojrzał na niego niemal błagalnie. - Jeśli byś mógł, w sensie... Proszę. - poprawił się przypatrując się zapalczywie czubkom swoich znoszonych trampek.
Czarnowłosy zamarł w osłupieniu z ręką na klamce. Jego serce zatrzepotało z dziwnej radości. Ten wybuchowy, odważny chłopak, chciał, aby on - największy mazgaj, nieudacznik i król żałosności, został razem z nim podczas badania. Edward od zawsze chciał być komuś potrzebny, ale ludzie doskonale radzili sobie bez niego. Teraz, czując się mile połechtany, usiadł na krześle w niewielkiej odległości od pielęgniarki.
Kobieta przemyła rany Darcy'ego i w kilku miejscach założyła plastry. Cała „operacja" trwała zaledwie kilka minut. Pielęgniarka zaleciła brunetowi, by uważał na przyszłość i wygoniła ich z gabinetu.
- Dzięki, że ze mną zostałeś. Nie cierpię lekarzy. - odezwał się Darcy, gdy zamknęli za sobą drzwi.
- To tak samo jak ja. Lekarze i fryzjerzy to najgorsze zło tego świata. - odparł Edward z niesmakiem.
Serenum roześmiał się słysząc słowa czarnowłosego.
- Coś o tym wiem. - powiedział i przejechał dłonią po swojej nietypowej fryzurze.
Teraz to Edward nie mógł ukryć uśmiechu, spoglądając na Darcy'ego.
- Ile czasu zostało do dzwonka? - spytał brunet, opierając się o ścianę.
- 15 minut. - Edward zerknął na zegarek.
- W takim razie, nie opłaca już się wracać. - Serenum odepchnął się od gzymsu. - Chodźmy na zewnątrz.
Auxilio skinął głową w akcie zgody i pozwolił, aby tym razem to Darcy go poprowadził.
Gdy przesunęli ciężkie, oszklone drzwi Edward poczuł podmuch świeżego powietrza na twarzy. Jesień jeszcze nie rozpoczęła się na dobre, wciąż można było dostrzec oznaki późnego lata.
Darcy usiadł na murku za szkołą, co również uczynił Auxilio, pozwalając kończynom swobodnie opaść w dół. Edward ostrożnie ocenił odległość dzielącą ich od siebie i delikatnie się odsunął, wyobrażając sobie, że punk mógłby poczuć się przytłoczony jego bliskością. Rzucił szybkie spojrzenie na twarz Serenum i odetchnął z ulgą, gdy przekonał się, że brunet nie dostrzegł jego ruchu, który mógł odebrać za nietakt.
Punk zaczął grzebać w kieszeni i wyciągnął z niej paczkę papierosów.
- Palisz? - spytał, potrząsając zawartością paczki.
Edward przecząco pokiwał głową. Zawsze trzymał się z dala od używek. Gdy podczas pobytu u kolegi wypił butelkę piwa poczuł się tak, jakby zrobił coś złego i nieodpowiedniego. Poza tym, nigdy nie ciągnęło go do alkoholu, papierosów czy narkotyków.
Darcy odpalił cienkiego papierosa i wsunął go do ust. Naciągnął kaptur na głowę i zapatrzył się gdzieś w przestrzeń. Edward również milczał, ale czuł się wyjątkowo przyjemnie, mogąc siedzieć na murku koło Serenum i pozwalać, by promyki słońca ogrzewały jego twarz i padały na włosy.
- Och, nie masz nic przeciwko co nie? - brunet jakby wyrwał się z zadumy i wymownie ujął papierosa w dwa palce. Jego oczy spoczęły na Edwardzie, trochę dłużej niż do tej pory. Ze zmarszczonymi brwiami zauważył dzielącą ich odległość i przysunął się do czarnowłosego, zmniejszając dystans i przełamując strefę komfortu Auxilio.
Edward energicznie potrząsnął głową i spojrzał w dół na swoją dłoń, którą teraz od dłoni Franka dzieliły tylko dwa centymetry. Natychmiast poczuł się nieswojo, ale pozostał w bezruchu, nie zmieniając pozycji.
- Więc, jak jest w tej szkole? - spytał Serenum, patrząc przyjaźnie na Edwarda.
- Myślę, że tak jak w każdej. Chujowo. - czarnowłosy usłyszał przyjemny śmiech Darcy'ego.
- Jest tu chociaż ktoś, z kim można pogadać? - brunet nie poprzestał na jednym pytaniu.
- Hmm, według mnie nie bardzo. - Edward zamyślił się, marszcząc delikatnie czoło. - No chyba, że interesuje cię, kto schlał się w trupa ostatniej nocy albo która dziewczyna jest nową wybranką Freda.
Czarnowłosy wypowiedział te słowa jak najostrożniej, gdyż możliwe było iż Darcy'ego właśnie te rzeczy najbardziej zajmowały.
Jednak punk tylko się uśmiechnął, promyk słońca zatańczył na tęczówce jego oka, sprawiając, że na chwilę rozbłysło, tylko po to, by zaraz zniknąć.
- W takim razie cieszę się, że cię poznałem. - spojrzenie jego ciepłych, złocistozielonych oczu spoczęło na twarzy Edwarda, wywołując na niej niepewny uśmiech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz