sobota, 6 kwietnia 2019

chapter VI

Darcy's pov
Minęła już godzina od kiedy Darcy i Edward zostali znajomymi na Facebooku. Okrągła godzina podczas której Serenum zdążył rozbić chiński wazon mamy, w euforii potrącając go łokciem, rozlać sok pomarańczowy na dywanie i porozrzucać ubrania w poszukiwaniu słuchawek. Teraz drobny punk usiadł na łóżku i zaczął wpatrywać się w ekran telefonu z głupim uśmiechem błąkającym się po twarzy. Otworzył dymek czatu i szybko wystukał wiadomość na klawiaturze.
D: hej
Darcy nie będąc do końca pewnym co robi, drżącymi palcami nacisnął przycisk „wyślij". Zastygł w pozie oczekiwania, a strach i niepewność nie pozwalały mu racjonalnie myśleć. Po chwili chłopak odrzucił od siebie telefon, tak że wylądował na skraju łóżka. Zawsze tak robił, gdy pisał pierwszy raz do kogoś, kogo do końca nie znał. Obawiał się, że Edward jedynie wyświetli wiadomość i nie zada sobie trudu, aby mu odpisać. Jednak gdy w pokoju rozległ się sygnał powiadomienia, Serenum sięgnął po telefon i wbił wzrok w wyświetlacz.
E: Cześć
D: wow, pan edward auxilio w końcu ma mnie za swojego znajomego :')
E: Jeśli chciałeś, mogłeś zaprosić mnie wcześniej
D: nie chciałem.
E: Masz z tym jakiś problem?
D: żaden.
E: Jest jakiś cel, w którym napisałeś?
D: jest jakiś cel, w którym mnie zaprosiłeś?
E: Żaden.
D: haha, nieważne, sorry za tamto. co u ciebie?
E: Nic specjalnego, a u ciebie?
D: też nic.
E: Cóż w takim razie... Widzimy się jutro w szkole?
D: tak. do jutra.
„Widzimy się jutro w szkole." Darcy nie mógł powstrzymać ekscytacji, która rozsadzała go od środka. Bardzo chciałby wreszcie porozmawiać dłużej z Edwardem, po prostu z nim pobyć. Serenum miał przeczucie, że czarnowłosy byłby idealnym materiałem na przyjaciela. Wydawał się być jedyną prawdziwą osobą wśród całego zakłamanego tłumu. Punk nie wiedział jeszcze, jak z nim rozmawiać, by go nie spłoszyć, tak jak ostatnim razem. Miał zamiar być odrobinę delikatniejszy niż zazwyczaj i mniej się narzucać. Nie chciał robić sobie nadziei na coś więcej bo nie miał bladego pojęcia jak potoczy się ich dalsza relacja i czy w ogóle się potoczy. W głębi duszy bał się, że Edward może być zupełnie inny od obrazu, który wykreowała jego wyobraźnia. Mimo wszystko postanowił, że przynajmniej spróbuje się z nim poznać, a reszta jakoś się ułoży...
Darcy czuł, że nie mógłby dłużej usiedzieć w domu, więc naciągnął na siebie bluzę i opuścił pusty budynek. Skierował się do skateparku, gdzie najczęściej spędzał czas ze swoimi nowymi znajomymi.
- Hej chłopaki, pożyczyłby mi któryś deskę na kilka okrążeń? - spytał punk klepiąc Kyle'a w ramię. - Zapomniałem wziąć swojej z domu.
- Nie ma sprawy. - Kyle wyszczerzył zęby. - Tylko uważaj!
Jazda na desce była jednym z hobby Serenum. Może nie było to szczególnie punkowe zajęcie, ale w jakiś sposób pomagało mu oderwać się od rzeczywistości. Zawsze gdy tylko dotykał stopami decka czuł się wolny, pozbawiony jakichkolwiek zmartwień. Nauczył się jeździć w wieku 12 lat i od tamtej pory wciąż uczył się nowych trików. Jednak mimo wszystkich posiadanych umiejętności, Darcy nie poważyłby się na publiczne włożenie bluzy z logiem thrashera. Skateboarding przypominał mu beztroskie lata dzieciństwa, kiedy żył w błogiej nieświadomości, nie zdając sobie sprawy ze zła panującego na świecie
Kyle zaczął się niecierpliwić, więc punk z ciężkim westchnieniem oddał mu deskorolkę. Wszyscy trzej chłopcy usiedli na ławce w pobliżu ramp. Zaczęli rozmawiać, ale Darcy nie mógł się skupić. Myślami wciąż wędrował ku czarnowłosemu.
- Ej, kojarzycie Edwarda? - spytał nagle, przerywając kolegom rozmowę.
- Mówisz o tym emo dzieciaku z naszej klasy? - Cilian spojrzał na niego z rozbawieniem.
- Tak. - odparł Serenum machinalnie. - Co o nim myślicie?
- Nie wiem, stary. Czemu tak nagle z tym wyskakujesz? Nigdy z nim nie rozmawiałem, ale wydaje się być w porządku. - powiedział Kyle, a Cilian szybko mu przytaknął.
- A nie wydaje wam się być, jakiś odmienny...? W sensie... tajemniczy? - Darcy przygryzł wargę. Czuł się jak idiota, ale po prostu musiał spytać. Chciał wiedzieć, czy inni też widzieli w Edwardzie coś niezwykłego.
Chłopcy w odpowiedzi parsknęli śmiechem.
- Pojebało cię już chyba do reszty. - Kyle uśmiechnął się i położył dłoń na ramieniu Serenum.
- Zakochałeś się w nim czy co? - Cilian zachichotał, uznając to za świetny żart.
- Jezu, oczywiście, że nie. Nie jestem, kurwa, jebanym pedałem. - Darcy prychnął, czując jak jego serce zaczęło bić ze wzmocnioną prędkością. Cóż za absurdalny pomysł.
Właściwie nie zwracał uwagi na słowa chłopaków. W tej chwili był w stanie myśleć tylko o jednym.
„Widzimy się jutro."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz